przed świętami miałem okazję wielokrotnie obserwować wysiłki przedstawicieli różnych firm w tym, żeby w jakiś sposób obsłużyć swoich klientów - niektórzy robili to doskonale (pozdrawiam pana kuriera z UPSu oraz obsługę telefonicznej linii Amazon UK), niektórzy tak fatalnie podchodzili do swoich obowiązków (nie mówiąc już o kulturze osobistej), że po prostu aż odrzucało - od nich, od usług tej firmy i generalnie, od życia.

dotarło do mnie, jak z jednej strony niewiele trzeba, żeby obsługa klienta i w ogóle nasze relacje wyglądały normalnie i przyjemnie i jednocześnie jak niewiele potrzeba, żeby stoczyły się w przepaść samonapędzającej się spirali wszechogarniającej nienawiści i potępienia dla wszystkiego co “nie moje”.

po Świętach przesiadłem się na Chrome, wykonałem delikatny tuning tu i ówdzie w swojej sieci domowej i miałem czas nadgonić trochę lekturę książek. przy okazji uwagę moją przykuła dyskusja na Apple Communities na temat ciągle wracającego tematu wsparcia dla polecenia TRIM w dyskach SSD innych niż Apple. jestem ździwiony obecnie dwoma sytuacjami, na które firma Apple w ogóle nie reaguje - a zareagowała na trzecią, to znaczy na swoją fatalną wpadkę z mapami w iOS 6.

pierwsza z sytuacji to wspomniana obsługa polecenia TRIM - czemu Apple blokuje to tylko do swoich dysków? komenda jest standardowa, nie wymaga szczególnego zachodu.. a jednak. pisałem kiedyś o korzyściach wynikających z ścisłej integracji sprzętu z oprogramowaniem, tutaj mamy do czynienia z wadą - producent jest w stanie wykonywać pod różnego rodzaju pretekstami zabiegi “odstraszające”. dyski we wszystkich MacBookach i MacBookach Pro daje się wymienić, czemu zatem utrudniać ludziom życie? z ciekawości prześledziłem wątki i widzę, że Apple nie reaguje w żaden sposób na te dyskusje. najpopularniejszy program do ‘uruchamiania’ tego polecenia jest jednak kulawy, bowiem nie robi nic innego jak stosuje sterownik ze starej już dzisiaj wersji 10.6.8. nie będąc szczególnie zainteresowany przeprowadzeniem takiej operacji u siebie (używam obecnie Samsunga 830 512GB, przesiadłem się z dwóch Inteli 710 300GB pracujących w RAID0) dotarłem w dyskusjach do strony Granta Pannella - i okazuje się, że żeby ‘oszukać’ sterownik, wystarczy zamaskować nazwę dysku. TRIM jest aktywowany i działa. ponieważ pracuje na developerskiej wersji 10.8.3 build 12D50, gotowe skrypty nie działały wprost, ale udało się znaleźć, gdzie leży problem - i go poprawić. dla testu, mając backup w postaci pełnej kopii Time Machine postanowiłem spróbować - i TRIM został aktywowany. czy GC by nie wystarczyło? oczywiście, że tak, tym bardziej, że mój MBP pracuje bardzo długo w ciągu doby i ma okresy bezczynności. czemu jednak Apple widząc problem jaki stworzyło swoim użytkownikom, nie reaguje?

drugi problem to ekrany LG vs Samsunga w MBP z wyświetlaczami ‘retina’ (o marketingowym wymiarze tej nazwy też już swego czasu pisałem). czemu Apple udaje, ustami wielu różnych przedstawicieli serwisu w wielu różnych krajach, że nie słyszało o problemie i problemu nie ma? opisy ludzi, którzy zainwestowali 2600-2900$ w komputer i mają duchy na ekranie są po prostu wstrząsające. niestety, to samo spotkało mnie podczas próby serwisu w Polsce iPhone’a 4 z wykupionym AppleCare - sztuki, którą kupiłem dwa lata temu w US. polski przedstawiciel serwisu producenta zapewnił mnie, że kocha mnie miłością pierwszą i czystą, ale ma gdzieś że mój telefon nie działa i zaprasza mnie do serwisu w US w ramach “polityki dbałości o jakość usług”. rozwiązaniem mojej frustracji, była wg. serwisu refundacja “wadliwie działającej” usługi AppleCare. żeby nie było - nie jestem naiwny i wiem jak wygląda chora polityka wsparcia EU, US, Chin i innych obszarów ekonomicznych. dlatego kupując AppleCare w US ponad dwa lata temu, dokładnie o kwestie wsparcia w EU pytałem - i zostałem zapoznany z dokumentem, który jasno stwierdzał, że wsparcie jest międzynarodowe.

no więc czemu? przecież tak niewiele trzeba. obyśmy w 2013 roku mieli odwagę chodzić o ten krok do przodu.