wygląda na to, że tradycyjne koncerny muzyczne nie oddadzą swoich dochodów bez walki - co jest oczywiste, obserwując jak RIAA i inne organizacje, choćby i BSA tak jak tu czy ostatnio tu (nie, Cisco wycofało się i nie jest partnerem BSA) walczą z ludźmi, starając wyrwać się im z gardeł każde pieniądze pod dowolnym pretekstem.

paranoje związaną ze stanem, w jakim znajdują się artyści oraz tzw. “przemysł muzyczny” idealnie obrazuje poniższy cytat z wywiadu z Jaredem Leto:

What we didn’t know was how bad things really were and how difficult it would be to readdress the contract. We sold millions of albums. Then we found out that we would never be paid a single penny and that we were millions of dollars in debt. Our mistake was saying okay to a tradition.
aż prosi się o zawołanie legendarnej Straży z Ankh-Morpork i Patrycjusza, żeby zadał parę trudnych pytań. w tej sytuacji aż ciśnie się na usta bowiem między innymi takie: "jak to możliwe, że twórca po sprzedaniu milionów kopii swojego utworu nie dość, że nie otrzymuje od wytwórni pieniędzy to jeszcze jest jej pieniądze winien?". kapral Marchewa miałby tu pewnie pole do popisu.

z drugiej strony - media cyfrowe i handel elektroniczny w końcu to wszystko wyrównają. na szczęście dla nas i na nieszczęście dla nich, nie ma już odwrotu. żyjemy w świecie zdefiniowanym przez Petera Hinssena jako ’new normal’ i firmy albo to zrozumieją, albo znikną.

na szczęście jest jeszcze możliwość, że już niebawem ktoś się w tym wszystkim połapie i skonstruuje Arkę A i Arkę B, którą wszyscy Ci jakże potrzebni nam ludzie (m.in. przedstawiciele tego typu firm i organizacji), wyprawieni zostaną daleko w kosmos. czekam na ten dzień, żeby z uśmiechem na ustach pomachać odlatującym. to będzie dobry dzień.