to dosyć oczywiste stwierdzenie przejrzane jest gruntownie w bestsellerowej książce Ryana Holidaya z każdej możliwej strony.
ego może być oczywiście również bardzo potężnym pomocnikiem, ale dopiero wykorzystane - a właściwie okiełznane, we właściwy sposób. w świecie IT mamy ogromną ilość osób, których ego nie mieści się na parkingu dużego supermarketu, a książka ta jest doskonałym przewodnikiem do poradzenia sobie nie tylko ze swoim ego ale i z ich.
podobnie jak inne książki Ryana napisana jest bardzo konkretnie i do punktu, bez zbędnych wstawek, wtrąceń i ‘poradników podręcznych’. prowadzi za rękę od zaznajomienia się z własnymi słabościami (oj, znalazłem ich dużo) na przykładzie ogromnej ilości postaci historycznych do grupy zaleceń (porad) jak do ego podchodzić w życiu codziennym.
książka zawiera parę momentów, w których warto się na chwilę zastanowić. np. ten fragment:
It’s far better when doing good work is sufficient. In other words, the less attached we are to the outcomes the better. Whel fulfilling our own standards is what fills us with pride and self-respect. When the effort - not the results, good or bad - is enough.
innymi słowy - jeśli Twoje standardy ustawione są odpowiednio wysoko (to znaczy… jak? zawsze warto szukać sobie standardów coraz wyższych), efekt Twoich działań jest mniej znaczący niż Twoja własna satysfakcja i zadowolenie z ich wykonania. jeśli wiążemy je natomiast z oceną innych - po pierwsze łatwiej o rozczarowanie (“przecież zrobiłem dobrą robotę!”) ale również o pobudzenie ego do niezdrowego buntu - mniej lub bardziej gwałtownego.
i dalej, z innego rozdziału:
John Wooden’s advice to his players says it: Change the definition of success. “Success is peace of mind, which is a direct result of self-satisfaction in knowing you made the effort to do your best to become the best that you are capable of becoming.”.
oczywiście jest w tym ogromna pułapka. jeśli Twoje własne standardy ustawione są tak nisko, że w żaden sposób nie da się ich nazwać ‘dobrą robotą’, satysfakcja nie wystarczy. a wtedy ponownie - w obronie (“bo przecież się napracowałem!”) ego Cię zje - bardzo łatwo dać mu się ponieść w niezdrowy, szkodliwy sposób. ponownie cytując książkę, a dokładnie Marka Aureliusza:
Ambition means tying your well-being to what other people say or do… Sanity means tying it to your own actions.
książka zawiera wiele pouczających historii i przykładów. jeśli tylko podejdziesz do niej z dystansem i chęcią poznania własnych słabości ale i silnych stron - to świetna lektura na jedną noc. no, może dwie ;-)