miałem dzisiaj okazję zmierzyć się w Londynie z CCDE, nowym egzaminem poziomu Expert skoncentrowanym na projektowaniu i przeprojektowywaniu sieci w zgodzie z wymaganiami wirtualnych klientów.
po lekturze sesji z Networkers o CCDE, autorstwa jednego z autorów certyfikatu - Russ’a White’a trudno spodziewać się czegoś innego - jest dokładnie tak jak mówią. egzamin bardzo mocno skonentrowany jest na tym “dlaczego”, a nie “jak konkretnie”, choć trochę “jak, ale tak ogólnie” też się pojawia. innymi słowy, CLI-master się wynudzi, nie nudzą się za to szare komórki zapędzone do ostrego biegu wśród tematów takich jak:
- IGP: OSPF, EIGRP i IS-IS - te protokoły trzeba nie tylko znać na wylot (serio!) to jeszcze mieć przećwiczone (a to ogromnie ważne!) projektowanie sieci z ich wykorzystaniem; dlaczego tak, dlaczego nie inaczej, co zrobić żeby było szybciej, w bardziej skalowalny sposób - to dokładnie ten kierunek dyskusji;
- BGP - podobnie jak IGP, ale w rozszerzeniu o sieci MPLS; trudny orzech do zgryzienia dla osób które znają BGP i MPLS na poziomie ’trzeba wpisać mpls ip, a tunele TE robi się tak […]’ - znowu bardziej ‘czemu tak i dlaczego to będzie lepiej niż inne opcje?’;
- QoS - dużo, w różnych ujęciach, trzeba ponownie skupić się na ‘jak i po co’ niż na ‘service-policy output X’;
- multicast - gdzieś pomiędzy wiedzą bardzo zaawansowaną, a ogólną i to dodatkowo powiązaną z aplikacjami z punktu widzenia inżyniera sieciowego (nazwy są nieważne, ważniejsze są cechy wpływające na działanie sieci);
- MPLS - nie tyle co to i jak wygląda, ale czym różni się od innych narzędzi i w jaki sposób wdrażań/przebudowywać - okromny kawałek wiedzy który albo macie w jednym palcu, albo ugrzęźniecie gdzieś pomiędzy zalewającymi Was materiałami :)
podobnie jak po każdym dobrym egzaminie czuje się zgnieciony :) bardzo dużo czytania, dosyć dużo odpowiadania - egzamin z 8h zajął mi 4,5h, dodatkową godzinę spędziłem dopisując komentarze do poszczególnych pytań - niestety miałem dużo uwag, zarówno do pewnych niedookreśleń jak i detali - wielu obecnych CCDE również na to narzekało, może nie jestem taki najgorszy, choć nie czuję żebym zdał - wręcz przeciwnie, o ile ogólne kierunki moich odpowiedzi się zgadzały, cały czas coś niecierpliwie sugerowało mi że chyba jednak nie jest aż tak super. z drugiej strony widziałem wychodząc przez moment pody pozostałych zdających - widać, że egzamin sprawia wiele problemów, bo część tkwiła w okolicach 3 scenariusza z 6 - co po 5,5h egzaminu pokazuje, że łatwo nie jest.
dużym zaskoczeniem był brak wyjątków do czegokolwiek w centrum egzaminacyjnym - trzeba zdjąć i oddać nawet zegarek, a że dodatkowo bolał mnie ząb, mogłem sobie wziąć pastylkę przed rozpoczęciem, a drugą dopiero w przerwie - żadnych wyjątków. choć panie przemiłe :)
siadam do lektury, CVD i dużej ilości rysunków i dyskusji. na szczęście w zasięgu wzroku mam w biurze ekspertów od sieci, którzy to takie tematy mają w jednym paluszku. Krzysiek, Piotr, Bartek - liczę na Was przy flipcharcie w oświecaniu mojej radosnej cluelessowości :P