"jak pisałem opowiadanie"
x-files post
(c) Łukasz Bromirski
30.xii.2000
Adam ogłosił konkurs, o którym jak zwykle dowiedziałem się za późno. Ech, takie
życie prawdziwych talentów - nigdy czasu na spełnienie się.

No cóż - akurat miałem zrobić dla firmy parę rzeczy więc usiadłem do pisania.
Komputer za darmo - bo mój, prąd za darmo - bo płacę, czas za darmo - bo
firmowy, ale późny więc lepiej byłoby się streszczać.

Najpierw regulamin - kto to wymyślił? I dlaczego nikt się ze mną nie konsultował?
No nic, piszemy. Jaki temat? Dowolny. Czegoś nie wolno? Uśmiercać głównych
bohaterów. Cholera, a taką miałem ochotę...no nic.

Może najpierw zapoznać się z konkurencją, sprawdzić o czym piszą?

Pół godziny potem podniosłem się z podłogi i znowu usiadłem przed białym jak
kartka ekranem monitora. No tak, nie każdy kto nauczył się...nieważne. Word
stwarza tyle możliwości...

Zacząłem.

"Scully otworzyła oczy. Zielone macki owijające się wokół jej szyi..."

Nieee, oklepane. Wszyscy o tym piszą. Może inaczej.

"Scully zanim otworzyła oczy, poczuła ból. Łeb nie napieprzał jej tak od
czasów akademickich. Doktor medycyny nie pamiętała jak wczoraj Mulder przyszedł
do pracy z dwoma 0,75 i zaproponował jej wspólne spożycie bez popijania..."

Nieee, młodzież, młodzież ma to czytać. A młodzież nie powinna czytać o takich
rzeczach bo sama pije więcej i nie uwierzy. A poza tym, Amerykanie nie piją
wódki. Oni upijają się piwem. Jednym. No dobra, dwoma. Cholera, nieważne. Jakoś
mi nie idzie...te odcinki jakoś tak się zawsze zaczynają...

"Pokój wypełniała nienawiść. Margaret czuła to. Nienawiść nie dawała porównać
się z niczym innym - nawet z atmosferą domowej jadalni ani biurem w firmie
kserokopiarskiej. Bała się otworzyć oczy, ale coś mówiło jej, że i tak umrze.
A skoro miała umrzeć - dlaczego z zamkniętymi oczami. Ale gdy je rozwarła
(może lepiej otworzyła?)... otworzyła, zobaczyła tylko pustkę. Bo oczy jej
dawno wypłynęły..."

Ta, dupa jasiu i co jeszcze.... Musi być budowanie napięcia...

"Mulder jadąc samochodem zastanawiał się. Rosnące napięcie czuł jak najbardziej
wyraźnie. Zastanawiał się - właściwie od momentu wyjazdu z domu nie robił nic
innego. Kalkulował, rozważał i rozpatrywał. Korek za korkiem, dojechał w końcu
do budynku FBI. Biegiem przeleciał przez korytarz i na zakręcie, mijając paru
innych facetów ledwo wyrobił się w drzwi klatki schodowej. Zbiegł, skacząc po
parę schodów na raz i wypadł w piwnicy, w ten charakterystyczny półmrok i
zapach. Jeszcze tylko metry... w końcu gwałtownym ruchem otworzył drzwi i gdy
kończył ściągać spodnie czuł że wyrobił się idealnie - natura postanowiła
upomnieć się o swoje prawa i ledwo wycelował w muszlę...."

Niee, bez sensu, nikt przecież nie chce oglądać takich rzeczy, a tym bardziej
czytać. W kinie to jeszcze ale na papierze... spróbujmy tradycyjnie.

"Peter Klaus był porządnym obywatelem. Gdyby nie pewnien szczególny detal,
byłby jak najbardziej zwyczajnym człowiekiem, mężem zwyczajnej żony i ojcem
zwyczajnych dzieci. Gdyby nie to, że cała rodzina miała po dwie głowy sąsiedzi
na pewno by się nie..."

K*@&@($, jest trzecia a ja jeszcze nic sensownego nie wymyśliłem. Jak to jest
z tymi co napisali, że ot tak biorą i piszą?

Zastanówmy się.

"Mulder potarł czoło. Wczorajsza noc była ekstra. Scully zresztą też a może
nawet przede wszystkim... Jej bielizna leżała wokół łóżka, Mulder słyszał szum
prysznica. Nagle zadzwonił telefon. Dokładniej komórka. Fox spadł z łóżka a
chwilę potem ściągnąć całą pościel próbując znaleźć dzwoniący telefon.
- Słucham, Mulder?
- Skinner. Jesteś sam?
- Taa...to znaczy nieeee zupełnie, to znaczy w sumie raczej tak...
- Ah ty mój mały brutalku, to co, pobawimy się w Dużego Czerwonego Kapturka
przed pracą mój ty ogierz..."

Fuck, nie mogę. Za dużo kawy? Przecież tego nikt nie będzie chciał przeczytać.
A dla najlepszych mają być nagrody...

Dobra, pierdzielę. Prysznic. Zawsze mam po nim lepsze pomysły.

No, prysznic i od razu lepszy pomysł!

"Doggett otworzył oczy i przeciągnął się, witając jasne, poranne słońce. Jego
ręka trafiła na udo i uśmiechnął się leniwie. Udo przechodziło w płaski brzuch,
a ten w silne ramię. Mulder jeszcze spał..."

Nie. Koniec. Nie nadaje się. W kółko tylko skojarzenia...nie mogę napisać o
czymś normalnym?

"Lone Gunman pracowali całą noc. Szyby ich pogrążonego w półmroku pokoju
zaparowały, a muzyka musiała być mocno podkręcona..."

AAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawwrghhhhh!

"John Doggett siedział sam w biurze. Scully opuściła firmę po 16 i już od ponad
czterech godzin siedział sam. Była ostatnio jakaś przygnębiona - przypisywał to
trosce o Muldera, ale nabrał podejrzeń po pamiętnej wizycie w szpitalu. "Bóle w
krzyżu i dolnej części kręgosłupa" - co to mogło oznaczać? Scully, jesteś
chodzącą zagadką.... Nagle ktoś zapukał do drzwi. John zdjął nogi ze stołu i
powiedział "proszę" poprawiając się w fotelu. W drzwiach stanął Skinner.
- Agencie Dogget?
- Tak?
- Gdzie Scully?
- W domu, najprawdopodobniej. Wyszła po 16.
- Aha.
- No właśnie.
Zapanowała krępująca cisza.
- Czy... - Skinner zaczął niepewnie, patrząc się w podłogę.
- Taaak? - Doggett podniósł wzrok, zaskoczony zachowaniem przełożonego.
- ....myślałem.... - Skinner otworzył szerzej drzwi.
- Hmmm? - John oparł się łokciami o blat biurka.
- Co robisz w noc sylwestrową?
- Eh, jadę do znajomego rodziny.
- Ah, tak. No właśnie. Szczęśliwego Nowego Roku, agencie Doggett.
- Wzajemnie, dziękuje bardzo. Panu również.
Skinner uśmiechnął się delikatnie i zamknął drzwi.
- Kurwa, znowu sam na Sylwestra. - skwitował i ruszył do swojego gabinetu."

Miałem dosyć jak na jedną noc. To opowiadanie wysłałem.

-----
Sylwestrowe pozdrowienia dla całej listy
pl.rec.fantastyka.x-files i fanów: Scully, Skinnera, Muldera,
Doggett'a, noo^H^H^H Świętego Mikołaja i czego tam jeszcze kto jest
fanem.